Dzień 4: 21.07.2017 – krótki wypoczynek nad jeziorem Bled i zwiedzanie wąwozu Vintgar
Zaraz z rana, zjedliśmy śniadanie i zabraliśmy się za składanie namiotów. Czekała nas przeprowadzka w inne miejsce. Jako pierwsze, wyruszyliśmy do miejscowości Bled, gdzie znajduje się piękne i ciepłe jezioro o tej samej nazwie. Do jeziora nie wpadają żadne większe naziemne cieki wodne, a wodą zasilają je głównie wydajne źródła podziemne. Tektoniczne pochodzenie jeziora podkreślają aktywne źródła termalne w jego północno-wschodniej części. Powodują one, że woda w jeziorze ma temperaturę sięgającą +26 °C.
Po niespełna 2 godzinach plażowania, zawinęliśmy się dalej. Odwiedziliśmy wąwóz Vintgar w miejscowości Podhom (około 6 km od jeziora), tam też u prywatnego gospodarza zostawiliśmy samochód i dalszą część drogi przebyliśmy pieszo.
Znajduje się on w obrębie Triglavskiego Parku Narodowego. Ma długość 1600 m, jego dnem płynie rzeka Radovna. Wąwóz otoczony jest wysokimi ścianami skalnymi z bogatą szatą roślinną. Idąc drewnianymi mostkami, przechodzimy pod wysokim wiaduktem kolejowym. Prowadzi tędy linia z Jesenic do Nowej Goricy. Na końcu wąwozu znajduje się wysoki wodospad Šum.
Wstęp do wąwozu kosztuje 5 euro, natomiast po 18:00 można wejść za darmo.
Kolejnym punktem dnia, było dotarcie na kamping w Mojstranie. Troszkę pobłądziliśmy w okolicy, ale w końcu dojechaliśmy na kamping Kamne – jeden z nielicznych kampingów w tej okolicy, ciekawie urządzony, na nierównym terenie, wśród drzew, gdzie nocleg kosztował 12 euro za osobę.
Dzień 5: 22.07.2017 – Aljažev dom v Vratih
W kolejny dzień wybraliśmy się samochodem pod Aljažev dom v Vratih. Bardzo mnie to zdziwiło, że autem można jechać tak wysoko i to w Parku Narodowym! Z tego miejsca można wyjść na Triglav (2.864 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w Alpach Julijskich.
Naszym celem niestety nie był Triglav, gdyż musiałaby to być wycieczka 2-dniowa a na taką nie mogliśmy sobie tym razem pozwolić. Poza tym przed nami były jeszcze inne szczyty do zdobycia i nie chcieliśmy się przeforsować.
Spod Aljažev dom v Vratih szliśmy szlakiem do przełęczy Luknja (1.758 m n.p.m.). Dolina (o ile można tak nazwać to miejsce), raczyła nas cudownymi widokami na masyw Triglava!
Dużym utrudnieniem, było strome i bardzo sypkie podłoże. Po prostu, trzeba było bardzo uważać by nie zjechać w dół. Poza tym nie było nic strasznego ani niebezpiecznego. Tego dnia dopadła mnie jakaś ogólna niemoc. Strasznie ciężko się szło, a trasa bardzo się dłużyła. Dopiero po przejściu na przełęcz, zrobiło mi się lepiej i lżej. Część grupy poszła dalej a reszta przeszła kawałek, ponad przełęcz w stronę Bovskiego Gamsovca (2.392 m n.p.m) i tam pozostała.
Ja postanowiłam zdobyć chociaż Bovski Gamsovec. Szlak przyjemny, bez ekspozycji a widoki z góry wyśmienite. Po zrobieniu kilku zdjęć, postanowiłam zejść do przełęczy, gdyż tam mieli na mnie czekać pozostali. Zajęło mi to jakieś 40 minut szybkim tempem.
Droga powrotna jak to zwykle dłużyła się. W nagrodę, zjedliśmy w schronisku pyszne jedzonko. Na resztę ekipy czekaliśmy około 3 godzin!
W końcu pojechaliśmy do Kranjskiej Gory. Malownicze maleńkie miasteczko, w którym odbywają się zawody pucharu świata w narciarstwie alpejskim mężczyzn. Tam trafiliśmy na festyn. Zjedliśmy także kolację w tamtejszej klimatycznej knajpie. W kampingu byliśmy po 22:00.
Dzień 6: 23.07.2017 – Mala Mojstrovka 2.259 m n.p.m.
Ostatni dzień w Alpach Julijskich postanowiliśmy uczcić via ferratą na Mala Mojstrovke. Przewyższenie do pokonania to 646 m.
Do początku ferraty idzie się jakąś godzinkę spokojnym tempem. Początkowo dochodzimy do przełęczy Vratca a następnie skręcamy w lewo.
Po jakichś 15 minutach marszu znajdujemy się już pod ścianą!
Co tu wiele pisać – było cudownie. Eksponowana trasa, dobrze zabezpieczona gdzieś do 2/3 góry a następnie już bez zabezpieczeń wspinanie na szczyt i brak lęku! Poniżej mała fotorelacja: