Ach..cóż to była za wyprawa…wszystko było idealne! No może poza trasą z Palenicy do Czarnego Stawu pod Rysami i odwrotnie…
Zacznę od samego początku…
Pobudka tym razem wcześniej bo o 3:30 i wyjazd o 4:30. Droga bardzo się wlecze. Zaledwie 115 km pokonujemy w 2 godziny i niestety nie da się szybciej (nie chcemy płacić słowackiej pokuty).
Na parkingu w Palenicy jesteśmy o 6:30. Jakieś 20 minut zajęło nam przygotowanie się do drogi.
To zaczynamy
Trasy do Morskiego Oka nie będę opisywać, bo nie ma tam nic ciekawego. Przeszłyśmy ją w 1 godzinę i 30 minut – takie tempo chyba tylko i wyłącznie ze względu na irytację asfaltem.
W schronisku zatrzymałyśmy się na jakieś 30 minut i o 9 wyruszyłyśmy dalej.
Początkowo ciemne chmury rozbijały się o szczyty gór, co troszkę nas zaniepokoiło bo nie wyglądało to dobrze.
W końcu zaczął wiać wiatr i rozgonił to, co trzeba było. Odsłonił się piękny widok na szczyty.
Po przejściu „brzegiem” Morskiego Oka, dotarłyśmy na ścieżkę prowadzącą nad Czarny Staw pod Rysami.
W oddali Morskie Oko.
Pogoda robiła się coraz ładniejsza a Staw zaczął nabierać pięknych kolorów.
Obowiązkowo kilka zdjęć i dalsza droga w prawo.
Morskie Oko
Czarny Staw pod Rysami
Szlak na Przełęcz pod Chłopkiem, początkowo prowadzi dość łagodnie, po dużych kamieniach do góry, następnie zakręca delikatnie w prawo.
Wzbijamy się coraz wyżej i wyżej. Zaczynają ukazywać się cudowne widoki na Morskie Oko.
Po lewej, widać na szlak prowadzący na Szpiglasową Przełęcz, a po prawej widok na szlak nad Czarny Staw i Rysy.
Kolejny etap szlaku, to coraz większe kamienie i przewyższenie. Zaczyna też brakować roślinności. Stąpamy po „skalnej pustyni”.
Następnie szlak skręca w lewo.
W oddali widzimy coraz mniejsze Morskie Oko
W zasadzie, do tego momentu dojdzie każdy, nie ma tutaj nic nadzwyczajnego jeśli chodzi o przestrzeń czy też przepaście, ale nieco dalej zaczynają się małe „schody”…
Rozpoczyna się wspinanie po blokach skalnych. Odwracając się, możemy zobaczyć wspaniałe widoki!
Na tym zdjęciu widzimy przejście nad przepaścią. Ale nie ma się czego bać, nie jest źle.
Szlak ten może być ciężki i nie do przejścia dla osób z jakimikolwiek lękami wysokości czy też przestrzeni.
Okazało się, że ja nie mam tych lęków (a myślałam że tak jest, bo wchodząc na Przełęcz Krzyżne od Doliny Pięciu Stawów miałam dość) i nie sprawiło mi to trudności, z czego ogromnie się cieszę bo kolejne wyprawy będą o coraz większym stopniu trudności i wiem, że dam rady. Trzeba walczyć ze swoimi słabościami i próbować ale także znać granicę rozsądku! Co nie oznacza że od razu pobiegnę na najtrudniejszy odcinek Orlej…
Po przejściu w zasadzie najtrudniejszego odcinka, dochodzimy do Kazalnicy. Stąd widoki są po prostu fenomenalne.
Na szczycie Kazalnicy zatrzymałyśmy się na jakieś 30 minut, po czym poszłyśmy dalej zielonym szlakiem na przełęcz. Powolutku, nikt nas nie gonił, bardzo mało ludzi…po prostu super. W tym miejscu są prawdziwi turyści: uśmiechnięci, potrafią się odezwać, porozmawiać na moment, wymienić się uwagami, itp. Super atmosfera. Nie to co, od Czarnego Stawu w dół…totalny brak kultury osobistej. Liczy się tylko modny ciuch i można się tylko nasłuchać narzekania że wysoko, itp, itp.
Na poniższym zdjęciu szlak prowadzący na Przełęcz pod Chłopkiem widziany z Kazalnicy.
Przybliżenie na górny odcinek szlaku.
„Chłopek” z Kazalnicy, oczywiście z zoomem.
A to już zdjęcia ze szlaku prowadzącego na przełęcz.
Na poniższych zdjęciach już widoki z samej przełęczy
Z przełęczy mamy widok na Koprowski Szczyt, Mięguszowiecki Szczyt Wielki oraz na Wielki Hińczowy Staw.
Nie zostałyśmy tam długo, ponieważ wiał dość silny wiatr. Zrobiłyśmy kilkanaście zdjęć i postanowiłyśmy wracać, ponieważ obawiałyśmy się trochę zejścia z Kazalnicy…
Jak się okazało, zejście nie było taką tragedią jak się nam wydawało. Strach ma wielkie oczy Przejście najcięższego odcinka zajęło nam około 20 minut.
Przy Morskim Oku, spotkałyśmy takie oto słodziaki
Słowo podsumowania:
Trasa cudowna. Przejście całości, z przerwami zajęło nam około 10 godzin – sporo nadrobiłyśmy na odcinku od Palenicy do Morskiego Oka i odwrotnie.
Jeśli ktoś ma lęk wysokości bądź przestrzeni, to nie polecam tego przejścia, ponieważ są odcinki, gdzie przechodzimy wąską „ścieżką” przy samej przepaści:
Na szlaku jest bardzo mało ubezpieczeń/ułatwień w postaci klamer, nie ma łańcuchów a są miejsca gdzie by się przydały. Szczerze, to nie wyobrażam sobie przejścia podczas deszczu…
Poniżej mapa: